niedziela, 31 maja 2015

Oszukując samą siebie. Rozdział 14.

Annabeth patrzyła na Clarisse. Clarisse łypała spode łba na Drake'a. Drake przewiercał wzrokiem Silenę. Silena uczyła się na pamięć wszystkich rys na podłodze Wielkiego Domu.
Nikt się nie odzywał.
Silenie wydawało się, że wszechświat się na nią mści za wszystko, co kiedykolwiek złego uczyniła w swoim życiu. Nie mogła być szczera w stosunku do swojej przyjaciółki. Nie po to odsunęła ją od sprawy, traktując czaromową, żeby teraz wszystko wygadać. O mówieniu prawdy Clarisse w ogóle nie myślała. Lubiła córkę Aresa, ale... Jeżeli chodziło o emocje, była bezużyteczna. A Drake?
Drake nadal na nią patrzył. Silena czuła na sobie jego wzrok. Niczym palący dreszcz przeszywał ją na wskroś tym swoim ciemnookim spojrzeniem.
W końcu nie wytrzymała.

— Dlaczego tu siedzimy?
— Ponieważ twój chłoptaś próbował uciec, a ty nagle w geście solidarności postanowiłaś go obronić, uniemożliwiając mi obdarcie go ze skóry — odpowiedziała momentalnie Clarisse. Annabeth, o ile to możliwe, spojrzała na nią z jeszcze większą przyganą niż dotychczas.
— Po pierwsze — odparowała Silena — on nie jest "moim chłoptasiem". A po drugie nie chciałam, żebyś go miała na sumieniu.
Clarisse tylko prychnęła. Albo skończyły jej się riposty, albo nie chciała się powtarzać.
— Spotkaliście się w Starbucksie — odezwała się w końcu Annabeth. Silena patrzyła na jej stopy, bo bała się kontaktu wzrokowego. — Potem Silena pojechała do mieszkania swojej macochy, gdzie miała zjeść kolację ze swoim tatą. Nastąpił nagły zwrot akcji i stwierdziła, że wróci do obozu. A ty, kolego — palec Annabeth znalazł się niebezpiecznie blisko twarzy Drake'a — zjawiłeś się tu zaledwie kilka dni później. Dlaczego Afrodyta cię tu przysłała?
Jak na kogoś, kto nie miał o niczym pojęcia, Drake wyglądał na dziwnie spokojnego. Silena mogła tylko podejrzewać, że wcześniej został przesłuchany w podobny sposób kilka razy przez Clarisse, Chejrona, a może nawet Rachel, obozową wyrocznię.
— Przecież już wam wszystko powiedziałem. — Znudzony ton głosu chłopaka utwierdził Silenę w przekonaniu, że miała rację. — Po prostu się tu znalazłem. Nic nie pamiętam. Dałem kawę Silenie, poszliśmy razem do kina... A potem nic. Wiem tylko, że siedziałem obok niej na sali i jadłem popcorn, który miała na kolanach. Potem obudziłem się na wzgórzu.
Silena pamiętała ten popcorn. Nie mogła go wtedy przełknąć.
— Musiałeś się natknąć na barierę. Niczego nie poczułeś?
Drake pokręcił głową. Annabeth zaczęła chodzić po pokoju, robiąc zamaszyste gesty rękoma. Silena widziała frustrację w jej oczach. Nie wiedziała, co się stało.
Annabeth była najdroższą przyjaciółką Sileny. Znały się od dziecka. Wiedziała więc, że gdy Annabeth czegoś nie wie, staje się nerwowa. Niektórzy ją za to nienawidzili; uważali, że się wymądrza. Wywyższa. Zawsze wie lepiej. Silena jednak zdawała sobie sprawę, że dla Annabeth informacje były źródłem dowartościowania samej siebie. Percy umiał kontrolować wodę. Drew czarowała ludzi swoim głosem. Leo potrafił wzniecać ogień. A ona? Miała tylko swój rozum.
Dla córki Ateny niewiedza była najgorszym możliwym upokorzeniem.
Drake westchnął. Clarisse warknęła. Silena ukryła twarz w dłoniach. Co takiego złego w życiu zrobiła, że wszystkie jej koszmary właśnie stały się prawdą?
Przez małą szparę między palcami spojrzała na Drake'a. Ciemne włosy nadal zawadiacko opadały mu na oczy, których czekoladowy kolor wzbudzał w Silenie jednocześnie niepokój i ekscytację. Był przystojny. Ale był również stworzoną przez Afrodytę maszynką do ranienia Sileny. Tak czy inaczej, musiała go użyć do swojej inicjacji, żeby udowodnić matce, że jest coś warta.
Myślała, że zadanie będzie prostsze. Jednak kiedy znalazła się z Drakiem w jednym pokoju, nagle zabrakło jej odwagi. Cieszyła się, że są tu z nią Annabeth i Clarisse. Dopiero w tym momencie uświadomiła sobie, że cały czas ma napięte mięśnie. Jakby szykowała się do ucieczki.
Annabeth nagle się zatrzymała.
— Chejron zawsze powtarzał, że trzeba zbierać informacje. — Gdyby Silena miała lepszy humor, przewróciłaby oczami. — Drake, czy wierzysz w mitologię?
— Teraz tak.
— A wcześniej?
— Nie.
— Skąd wiesz o bogach greckich?
— Ze szkoły. — Wzruszył ramionami. — Mitologia jest jedną z obowiązkowych lektur.
— Interesowałeś się nią?
— Nie chcę was urazić czy coś, ale niezbyt. Niektóre mity były ciekawe. Zawsze lubiłem opowiadanie o Prometeuszu, który imponował odwagą i niezależnością. Ale reszta? Głupota Orfeusza? Zakochany w sobie Narcyz? Wieczne kłótnie wśród bogów? O nie. To idiotyzm.
Clarisse spojrzała na niego spode łba. Silena uznała, że Drake miał szczęście, że nic nie wspomniał o agresywności Aresa.
— Masz ADHD i dysleksję?
— Daj spokój, Annabeth — żachnęła się Clarisse. — On nie jest półbogiem. Spójrz na niego. Za mało żywiołowy do Hermesa, za słaby do Aresa, za głupi do Ateny.
Drake zacisnął zęby.
— Nie jestem chory jak niektórzy w tym pomieszczeniu, jeżeli o to ci chodzi.
Clarise uśmiechnęła się triumfalnie pod nosem. Drake nie trafił w żaden czuły punkt. Nie miał pojęcia o tym, że im mocniejsze ADHD, tym większa szansa przeżycia w świecie pełnym potworów. Jego umysł nie był zaprogramowany na grekę, więc dysleksja była dla niego wadą.
Clarisse w tym jednym miała rację. Drake z całą pewnością nie był półbogiem.
— Przestańcie, to nie pomaga — zbeształa ich Annabeth.
Córka Ateny znowu zaczęła chodzić po pokoju. Odpowiedzi nie dały jej żadnej wystarczającej do sformułowania wniosku wskazówki.
Silena musiała coś zrobić.
— Co cię łączy z Afrodytą?
Drake przeniósł na nią wzrok. Kiedy ich oczy się spotkały, uśmiechnął się. Silena lekko uniosła kąciki ust.
— Nic a nic. Dla mnie to po prostu jedna z postaci z mitologii. To znaczy z realnego świata — poprawił się.
— Czy miałeś kiedyś jakieś dziwne sny? — spytała Annabeth. — Słyszałeś głosy, które cię przed czymś ostrzegały? O coś prosiły? Mogłeś też spotkać bijące blaskiem postacie albo uosabiające bogów zwierzęta.
Drake zmarszczył brwi.
— To chyba jedyne pytanie, na które mogę odpowiedzieć twierdząco.
Silena zadrżała. Może Afrodyta również kontaktowała się z Drakiem przez sen?
Annabeth gestem zachęciła Drake'a, by zaczął mówić. To był pierwszy krok do poznania prawdy. W końcu wpadła na jakieś rozwiązanie.
— Kiedyś leżałem na polu i patrzyłem w niebo. Czułem na swojej ręce czyjś dotyk. Nie mam pojęcia, skąd to wiem, ale obok mnie leżała dziewczyna i trzymała mnie za rękę. Razem komentowaliśmy przelatujące chmury. Wtedy przyleciał jakiś ptak i powiedział o tym, że wiedza może być zdradliwa.
Annabeth zrzedła mina. Silena wiedziała, że jej przyjaciółka liczyła na coś więcej. Nie dziwiła się, że w takiej sytuacji ma zawiedzioną minę. Sama oczekiwała, że dowie się czegoś więcej.
— Tym ptakiem była gołębica? — Gołębica to symbol Afrodyty.
Drake wzruszył ramionami. Nie wiedział.
— Niebo to Zeus — powiedziała bez przekonania Clarisse.
— A pole to Demeter, a ptakiem może być równie dobrze sowa Ateny. To bez sensu. To tylko symbole — wtrąciła Silena. Już dawno się przekonała, że gdyby chciała wszystkie wydarzenia z życia wiązać z bogami, sama założyłaby sobie kaftanik i zamknęła się w pokoju bez klamek. Tylko myśl o tym, że dali światu częściowo samemu funkcjonować, odsuwała ją od tej decyzji.
Annabeth najwidoczniej też tak myślała, bo tylko pokiwała głową. Zrezygnowała z krążenia po pokoju i usiadła na jedynym wolnym krześle.
— To co teraz? — spytała.
— Teraz nasz nowy znajomy pójdzie do Pana D. i odpowie przed nim za ucieczkę — odparła natychmiastowo Clarisse.
Silena gwałtownie podniosła na nią wzrok. Nie wiedziała, że za ucieczki powinno się stawiać delikwenta przed Dionizosem. W końcu to Chejron wszystkim zarządzał w Obozie Herosów. Pan D. był tu zesłany za karę, a co za tym idzie — nie chciał angażować się w sprawy obozu. Półbogowie stali w jego drabinie społecznej na równi ze śmiertelnikami.
Poza tym Dionizos miał jeszcze jedną wadę: nie umiał dobierać kar do przewinienia. Kiedyś prawie ściął drzewo driady, która podała mu truskawki bez nektaru na deser. Nie żeby Dionizos specjalnie przepadał za truskawkami, ale kiedy już jadł jakiś pokarm śmiertelników, musiał do niego dodać coś boskiego. Gdyby nie interwencja Chejrona, driada już by nie żyła.
Clarisse wydawała się jednak święcie przekonana o właściwości swojego pomysłu. Silena patrzyła z przerażeniem, jak fałszywie uśmiecha się do Drake'a, który na razie nie zdawał sobie sprawy z rozmiaru swojego przewinienia.
Silena nie mogła siedzieć cicho.
— Nie ma mowy.
— Słucham? — W głosie Clarisse rozbrzmiewało zdumienie. — Przecież to jedyne rozsądne rozwiązanie.
— Zgadzam się z Sileną — wsparła przyjaciółkę Annabeth.
Clarisse przewróciła oczami.
— Chciał uciec z obozu. Mógł rozpowiedzieć innym śmiertelnikom o tym, co tu widział.
— Przecież dobrze wiesz, że by tego nie zrobił — wtrąciła Silena. — Widzący przez Mgłę zawsze są brani za wariatów. To dlatego ten, kto widzi więcej, nigdy się do tego nie przyznaje. W świecie śmiertelników inność jest piętnowana.
— Wygląda mi na takiego, co poszedłby siedzieć w pokoju bez klamek — powiedziała niezrażona Clarisse.
Silena popatrzyła na Drake'a. Chłopak patrzył na córkę Aresa nienawistnym wzrokiem, ale się nie odzywał. Nerwowo raz zaciskał, a raz rozluźniał pięści.
Silena chciała wiedzieć, czy mówił prawdę. Czy cokolwiek pamiętał.
— Wystarczy, Clarisse — przemówiła głosem wzmocnionym przez czaromowę.
Czuła się podle. Już drugi raz w ciągu dnia użyła swojego daru przeciwko komuś, na kim jej zależało. Nie miała jednak wyjścia. Bała się, co by się stało, gdyby Drake stracił nad sobą panowanie. W takim wypadku być może gorsze okazałoby się starcie z córką Aresa niż z Dionizesem.
Silena chciała informacji. Dopóki Annabeth i Clarisse były w pokoju, nie mogła szczerze porozmawiać z Drakiem. Musiała się ich pozbyć, żeby się dowiedzieć, co się kryło w jego głowie.
Clarisse raz otwierała, a raz zamykała usta. Przypominała Silenie wyjętą z wody rybę, która chciałaby złapać oddech, ale nie potrafiła. Czaromowa była naprawdę przerażająca. I mogła wyrządzić wiele szkód.
— Chciałabym zostać z Drakiem sam na sam — oznajmiła Silena.
Clarisse, wciąż lekko oszołomiona, bez komentarza od razu wyszła z pomieszczenia. Annabeth jednak nie wyglądała na przekonaną. Zachowanie Clarisse sprawiło, że nabrała podejrzeń. Silena zadrżała. A jeśli Annabeth domyślała się, że Silena ją również zaczarowała? Tego nigdy by jej nie wybaczyła.
Jednak Annabeth po chwili również wyszła. Wcześniej zdążyła jeszcze zmierzyć Silenę i Drake'a podejrzliwym spojrzeniem.  Nic jednak nie powiedziała; położyła tylko rękę na ramieniu Sileny. Jakby się domyślała, że to będzie dla niej trudna rozmowa.
Silena wstała i usiadła na krześle, które wcześniej zajmowała jej przyjaciółka. Dzięki temu miała Drake'a dokładnie naprzeciwko i mogła patrzeć mu w oczy. Mogła, ale nie chciała. Jeszcze nie teraz.

Na razie musiała poznać prawdę.


Krótko, ale jest.
Mam nadzieję, że z następnym rozdziałem uwinę się dużo szybciej, bo już mnie samej się nudzi czekanie na następne części.
Jeżeli chcecie przeczytać inne opowiadanie (tym razem mała, nieudolna próbka kryminału), zapraszam na opublikowany tydzień wcześniej SZYFR.
Oczywiście z niecierpliwością czekam na Wasze komentarze odnośnie OSS :)

8 komentarzy:

  1. Biedna Clarisse nigdy nie wolno jej obedrzeć kogoś ze skóry. Może ten Drake to nie taki wielki palant za jakiego go uważałam .
    Śmiem podejrzewać ,że Silena w następny rozdziale użyć czarmowy,
    Fajnie przedstawiłaś postać Annabeth z tym ,że tak wszyscy na nią narzekają ,że się wywyższa.Co nie jest prawdą.
    Czekam na następny rozdział z niecierpliwością.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nowy rozdział jupi! :))
    Co prawda nie jest zbyt długi, ale zawsze coś. Jeżeli mam być szczery to trochę za mało akcji jak dla mnie, szczególnie w porównaniu do poprzednich rozdziałów. Ale nie jest źle. Naprawdę robi się ciekawie, świetnie piszesz merr ( z resztą jak zawsze ). Już snuję teorie co wydarzy się w następnej części ;) Jak już pisałem trochę za malo akcji, mam nadzieję, że rozkręci się trochę w następnych rozdziałach.
    Ale nie chcę cię tylko krytykować i mam nadzieję, że się nie obrazisz za to co ci napisałem.
    Tak więc przejdę teraz do plusów ( a jest ich dosyć sporo ): po pierwsze super napisane ( czasami, gdy przypominam sobie Percy'ego Jackson'a nie jestem pewien czy dany fragment był napisany przez R. Riordana czy przez ciebie ). Poważnie z takim talentem mogłabyś spokojnie wydać książkę. I bym ją z chęcią kupił.
    Cała historia Sileny super ci wychodzi, fajnie jest zobaczyć świat z perspektywy postaci drugoplanowych ( albo i trzecio ), a ponieważ zawsze lubiłem Silenę jeszcze bardziej mam ochotę czytać twojego bloga.
    Więc pozdrawiam i przesyłam całusy
    ( a na przyszłość, żebyś wiedziała, że to ja to powinienem wymyślić sobie nick. A ponieważ nic mi do głowy nie przychodzi to podpiszę sie imieniem: ) Paweł

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzieje się, oj dzieje. Silena czarująca przyjaciół, biedna Sil, sprawa jest serio beznadziejna. Afrodyta mnie wnerwia zachowuje się jakby była nie wiadomo kim, Drake może rzeczywiście jest tylko "zabawką" w jej rękach. Ciekawi mnie co zrobisz dalej, czekam z niecierpliwością na next.
    Ps. Daj znać jak poszły egzaminy. :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział genialny. Szkoda tylko ,że tak rzadko się pojawiają ,ale rozumiem,że szkoła ogranicza.
    Z wami to nigdy nic nie wiadomo myślisz,że dana postać jest zła ,a tu jeden rozdział niszczy tą wizję.

    OdpowiedzUsuń
  5. kurde,Silena staje się coraz bardziej bezwględna, a moze jest po prostu zdesperowana, zeby jakos sie dowiedziec, o coi w tym wwzystkim chodzi. Mam nadzieje, ze jednak to drugie. ale kurde, nie dziwie sie jej, ze chce wiedziec. tylko nie wiem, czy Drake jej pomoze, a przynajmniej swiadomie. Bo jakos nieswiadomie to jest szansa. Rozdzial mial co prawda malo opisow, ktore uwielbiam, ale i tak byl dobry, mam nadzieje, ze jest zapowiedzia jakichs rewelacji z kolejnych czesciach. Zapraszam na nowosc do mnie na zapiski-condawiramurs

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej, Merr!
    Zanim coś napiszę to wiedz, że nie umiem pisać długich komentarzy. Uff! Mam to za sobą.
    Twój blog jest świetny! (Ostrzegałam!)
    Noo... To tyle.
    Całuję w kolana
    Neri oddana

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie znoszę Drake'a. Czemu tak krótko. ☹

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoła ogranicza, rozumiem. Ale wstaw coś w wakacje!

    OdpowiedzUsuń