Silena zastała domek Afrodyty w tak dobrym stanie, że na pierwszy rzut oka nie zauważyła śladów obecności Clarisse. Co prawda na podłodze leżało kilka porozrzucanych ubrań, ale z tego co Silena pamiętała, jej siostry i tak nie układały ich pięknie w szafie. Poza tym ubrania całorocznych i tak w większości należały do ziemi niczyjej, bo rodzeństwo się między sobą wymieniało. Każdy trzymał w oddzielnym miejscu tylko bieliznę i obozowe koszulki. Resztę uznawało się po prostu za własność domku.
Łazienka przedstawiała się już nieco gorzej, bo wypatroszone kosmetyczki na pewno zrócą większą uwagę niż porozrzucane ciuchy. Mimo to Silena pomyślała, że Clarisse za wysoko oceniła wcześniej skalę zniszczeń. Poza tym zobaczyła, że oszczędziła zgodnie z obietnicą jej część szafy, więc naprawdę nie miała się o co martwić. Dwie półki Drew nieco ucierpiały, ale na to mogła przymknąć oko.
Inaczej przedstawiała się sprawa z wybraniem, co z tej szafy mogłaby założyć na ognisko. Wszystkie rzeczy, jakie zgromadziła przez lata, prezentowały się ładnie, ale niezbyt wyzywająco. Mogła zapomnieć o bluzach i koszulach w kratę zarzuconych na podkoszulek. Potrzebowała samego podkoszulka; najlepiej obcisłego z czymś błyszczącym. Do tego czarna mini, którą musiała pożyczyć od Lacy. Siostra była od niej niższa, co mogło być dodatkowym atutem spódniczki – wydawałaby się na Silenie jeszcze krótsza niż normalnie.
Córka Afrodyty zmarszczyła brwi, gdy usłyszała lekkie skrzypienie drzwi. Odwróciła się, cały czas trzymając czarną miniówkę Lacy.
– Zdziwiło mnie trochę twoje zachowanie, więc postanowiłam odejść od stołu i za tobą pójść.
– Zbytek łaski – machnęła ręką Silena, po czym odwróciła się z powrotem do wielkiej szafy. Mimo to uważnie obserwowała kątem oka, co robi jej siostra.
Drew przysiadła na jednym z łóżek, wcześniej zrzucając na podłogę stos szalików, które na nim leżały. Elegancko zarzuciła nogę na nogę, uśmiechając się do siostry. Silenie uśmiech ten przypominał jednego z rekinów w "Gdzie jest Nemo?". Tak samo przyjazny. Czekała chyba tylko na to, by polała się krew.
– Co tam tak trzymasz? Nie przypominam sobie, żebyś coś takiego miała w tej swojej fioletowej walizeczce.
– To? – Silena zamachała spódnicą, ignorując dziwne uczucie, że to nie było zwykłe stwierdzenie, a jakiś rodzaj oskarżenia. – Pożyczyłam od Lacy.
Drew patrzyła na nią sceptycznie, taksując wzrokiem z dołu do góry, a zatrzymując się na twarzy.
– Skarbie – powiedziała tym swoim ukochanym zwrotem, który chyba zapożyczyła od Afrodyty – to jest PPU, czyli nie twoja liga.
Silena siłą powstrzymywała się od zgrzytnięcia zębami. PPU, czyli Powyżej Połowy Uda, było określeniem spódniczki nadającej się dla tych najzgrabniejszych i najodważniejszych córek Afrodyty. Zwykle to były te siostry, które inicjacje kończyły w tydzień po przyjeździe do obozu, a następnie zajmowały się łamaniem serc w ramach sportu.
Z której strony by nie patrzeć, to rzeczywiście nie była liga Sileny. Ale co mogła zrobić? Nie chciała dać Drew satysfakcji. Poza tym obiecała sobie, że przejdzie tę głupią inicjację i się zmieni.
– Ludzie się zmieniają, Drew. Może właśnie PPU to nowa Silena?
– Najpierw musiałabyś dojść Do Połowy Uda, skarbie – roześmiała się Drew.
– To, że noszę spódnice, które długością sięgają kolana, nie oznacza, że nie mogę sobie nagle założyć miniówki, okay? Mam ochotę trochę zaszaleć, więc to zrobię. Zawsze na ogniskach miałam bluzy, pora na seksowny top.
Drew zdecydowanym ruchem wstała z łóżka i stanęła przed Sileną. Dziewczyna, zaskoczona, lekko się zachwiała. Oczy siostry były nieprzeniknione, a z jej ust zniknął kpiący uśmieszek. Po raz pierwszy od bardzo dawna Silena bała się, że Drew może jej w jakikolwiek sposób zaszkodzić. Chociaż ta myśl była absurdalna, zadrżała.
– Nie myśl sobie, że jestem na tyle głupia, żeby nie zauważyć, o co ci chodzi – powiedziała niskim głosem, nie odwracając wzroku.
– A o co mi według ciebie chodzi? – spytała.
– Widziałam, jak na niego patrzysz. PPU jest poza twoim zasięgiem, pamiętasz? Zalicz do tej kategorii również Beckendorfa i przestań grać w te swoje gierki.
Nagle Silena zrozumiała, o czym mówi Drew. Nie miało to jednak najmniejszego sensu. Dlaczego jej siostra myślała, że podoba jej się Beckendorf? Znała go zbyt krótko, żeby cokolwiek o nim powiedzieć. Rozmawiało jej się z nim bardzo przyjemnie, a jego oczy miały piękny czekoladowy odcień, ale to nie musiało oznaczać miłości na całe życie. Poza tym dał jej jasno do zrozumienia, że zależy mu na Drew.
Biorąc pod uwagę wszystko, o czym Silena wiedziała, była zaskoczona, że siostra uznała ją za konkurencję. Wydusiła więc z siebie jedno z najsensowniejszych pytań, jakie jej przyszło do głowy:
– Dlaczego?
– Bo Beckendorf jest mój.
Silena wzięła głęboki oddech.
– Nie o to mi chodziło. – Pokręciła głową. – Chciałam spytać dlaczego uważasz, że chcę ci odbić Charlesa.
A tak poza tym, to nie traktuj go jak swoją własność, bo nią nie jest – chciała dodać, ale się powstrzymała.
Drew odsunęła się od siostry, dzięki czemu Silena mogła w końcu opaść na swoje łóżko i oprzeć się o ścianę. Nie zdawała sobie nawet sprawy, jak przyspieszył jej oddech. Czuła gorąco na twarzy i była pewna, że już jest cała czerwona.
– Najpierw nas nakrywasz i tak po prostu go wyrzucasz. Widziałam ten twój wzrok. Za długo się na niego gapiłaś, pewnie oczy ci się spodobały – rzuciła sarkastycznie Drew, a Silena przeklęła się w duchu za swoją głupotę. Co mogła jej na to odpowiedzieć? "Tak, faktycznie, jasne, tęczówki ma ładne". Ale chyba nic poza tym. – Potem kazałaś mi się od niego odczepić, jakby nagle cię obchodził los jakiegoś chłoptasia. Posunęłaś się nawet do tego, że namówiłaś Annabeth, żeby wybrała ciebie do posłania po Beckendorfa. Mogłaś sobie z nim spokojnie porozmawiać i go zauroczyć, prawda? Ale szczytem wszystkiego jest nagle zakładanie modnych i ładnych ciuchów akurat gdy on będzie na ognisku, na które zawsze ubierałaś się w wyświechtane łachmany.
Silena zaniemówiła. Oczami Drew rzeczywiście mogło to wyglądać nieco podejrzanie, zwłaszcza że w miarę wszystko układało się w logiczną całość. Problem w tym, że ona do niczego nie namawiała Annabeth, a do półki mógł iść ktokolwiek inny, byle nie Charles. A stój? Robiła to dla siebie. A właściwie dla Afrodyty.
– Wiesz, że nigdy bym ci tego nie zrobiła – powiedziała spokojnie. – Wymyśliłaś sobie całą tę historyjkę, bo jesteś zazdrosna.
– Zazdrosna? – prychnęła Drew, a Silena pomyślała, że może jej strategia "najlepszą obroną jest atak" nie podziałała za dobrze.
– Jestem za mądra, żeby się stroić dla pierwszego lepszego chłopaka. Zwłaszcza, jeżeli ten chłopak jest już zajęty, a tym bardziej przed jedną z moich sióstr.
– Jakby cię kiedykolwiek obchodziło, że jesteśmy siostrami! – zaatakowała Drew. – Używasz tego tytułu, żeby tylko zagłuszyć poczucie winy, że mnie nienawidzisz!
W oczach Sileny stanęły łzy. Nie wiedziała, dlaczego tak emocjonalnie reaguje; jedyne co miała przed oczami, to miliony scen, w których Drew ją upokarzała przed rodzeństwem albo i przed całym obozem. Przypadki, kiedy Silena padała ofiarą jej głupich żartów.
– To ty mnie nienawidzisz! – odkrzyknęła. – Marzysz o byciu grupową, więc po kolei mi wszystko odbierasz i upokarzasz. Każdy wie, że zrobiłabyś wszystko, żeby rządzić tym domkiem, a ja ci stoję na przeszkodzie.
Odetchnęła głęboko, chcąc się uspokoić. W końcu powiedziała to Drew twarzą w twarz. Dlaczego więc czuła się tak podle?
– Z grzeczności nie zaprzeczę. Ale robię to tylko i wyłącznie dlatego, że nie jesteś godna tej funkcji. – Drew dumnie uniosła głowę, wskazując na siebie. – Gdyby Afrodyta mogla z nami porozmawiać, wybrałaby mnie, a nie ciebie.
Silena zniosłaby wszystko, ale nie to zdanie. Najgorsze było to, że Drew miała rację. Zawiodła. Matka była nią rozczarowana. Właśnie to rozczarowanie jednak sprawiło, że chciała się zmienić.
A Drew zaczynała wszystko psuć.
– Wierzę, że Afrodycie zależy na tym, żeby rządził ktoś z mózgiem większym od orzeszka – odpyskowała.
– Uważasz, że mam mózg jak orzeszek? A kto...
– Bo niczego nie rozumiesz! – przerwała jej Silena. – Nie próbuję ukraść ci Beckendorfa, bo mi na nim nie zależy. Chcę tylko przejść tę durną inicjację, żebyś nie mogła więcej mnie podkopywać. Chcę zacząć być prawdziwą córką Afrodyty i wreszcie skończyć z przekonaniem, że nie jestem godna nosić PPU. I potrzebuję do tego tej głupiej miniówki Lacy i czyjegoś topu, bo sama sobie z tym nie poradzę.
Głos załamał się Silenie. Otarła oczy z łez nieszczęsną spódnicą, pociągając przy okazji nosem. Na Drew nie zrobiło to najmniejszego wrażenia. Działała zgodnie z regułą kop leżącego, więc rozklejenie siostry tylko jej pomogło w realizacji celu. Przyklęknęła przed łóżkiem, delikatnie pocierając ramię Sileny w fałszywym geście pocieszenia.
– Skarbie, nie płacz. To nic nie da. Tobie nawet brak spódnicy by nie pomógł. Pogódź się z tym, że nic nie zmienisz.
W głowie Sileny pojawiły się miliony różnych opcji odpowiedzi na to, co powiedziała Drew, ale nie mogła nic z siebie wydusić. Jedyne, co mogła zrobić, to sięgnąć po chusteczkę, żeby otrzeć łzy i wydmuchać nos.
Drew poklepała ją po kolanie i wstała. Otworzyła drzwi, wpuszczając do środka więcej światła, które odbiło się w załzawionych oczach jej siostry. Pomachała jej na pożegnanie, rzuciła "nie rycz, po wyglądasz jeszcze gorzej", po czym wyszła, zatrzaskując drzwi. Silena została sama ze swoimi myślami oraz zużytą chusteczką w ręce. W jej głowie kiełkowała myśl, że jej obiadowe postanowienie topnieje, bo Drew zrobi wszystko, żeby Silena nie przeszła inicjacji. Do tego jednak nie mogła dopuścić, bo ten durny zwyczaj był jedyną nadzieją, żeby wyrwać Drew najważniejszy argument przeciwko Silenie.
Udało mi się wstawić rozdział jeszcze przed wyjazdem! Cieszcie się, bo w innym wypadku dostalibyście go dopiero na początku lutego. Dzikie imprezy i te sprawy, chociaż w sumie kolejny fragment opowiadania jest smutny. Drew się okazała Drew, Silena wdepnęła w gunwo, w głowie mętlik...
Kusi mnie, żeby wam zdradzić, jak to się skończy. Ale się powstrzymam.
Dla waszego dobra, oczywiście.
Jeżeli macie jakieś wątpliwości, pytania, cokolwiek - na interesujące komentarze (więcej niż "super!" albo "dalej!" albo "beznadzieja, nie pisz dalej!") zawsze staram się odpowiadać.
Cudowny rozdział, jak zwykle ;)
OdpowiedzUsuńCzepnę sie na chwilkę rozdziału 6: Annabeth kazała cos zrobić Clar, co to było? Bo albo ja nie odczytałam albo jeszcze tego nie opisałaś. Chciałabym sie juz dowiedzieć, o co chodzi, ale dla takich rozdziałów (cudeniek) jestem w stanie poczekać długo. Cieszę sie bardzo, że umiliłaś mi nudny weekend i czekam na nexta po twoim powrocie ;) Fajnych dzikich imprez i miłych wakacji :)
---------------
Reklama
Przepraszam, wiem ze nie lubisz, ale bardzo chciałabym poznać opinię kogoś bardziej doświadczonego w pisaniu opowiadań. Mogłabys wpaść? Będę bardzo wdzięczna
piorem-vittorii.blogspot.com
Tak, tak, pamiętam o tym. Wyjdzie wszystko na jaw za jeden (maksymalnie dwa) rozdziały, na razie musi się do tego biedna córka Aresa przygotować ;).
UsuńWeekend? Nudny? Oh, nie! Weekendy to najlepsza część tygodnia, więc bardzo się cieszę, że ją komuś urozmaiciłam.
Co do bloga - odkładam do linków, które powinnam kiedyś w końcu pootwierać.
Pozdrawiam i dziękuję (:
Rozdział fajny, acz krótki. Stanowczo za krótki (tak jak mój komentarz, który jest tylko sygnalizacją z mojej strony, że jestem, że czytam).
OdpowiedzUsuńDrew to prawdziwa zołza z piekła rodem. Ciekawi mnie też, co teraz zrobi Silena.
Czekam na więcej.
Weny.
Pozdrawiam :)
Dzięki, że chociaż sygnalizujesz, że jesteś :).
UsuńWiem, że długość nie powala, ale mam na to bardzo dobre wytłumaczenie - chciałam coś oddać do poczytania przed wyjazdem. Gdyby nie ten fragment, czekanie na następny fragment historii byłoby chyba zbyt długie.
Dalej nie łapię, co Clarisse miała zrobić, więc w moim nieszczęsnym mózgu tworzą się dziwne rzeczy. Będę szczera i wredna i w tym komentarzu słodzić nie będę, żeby być oryginalną. Zapewne większość komentarzy będę w stylu "super, pisz dalej".
OdpowiedzUsuńTeż zamierzam Cię pochwalić, droga Marysiu, ale na to jeszcze przyjdzie czas.
Zauważyłam małą literówkę. "A gdzie stój?" strój*. Jak to mówi moja pani od angielskiego, chyba musiałaś być głodna podczas pisania.
Dum, dum, dum... kolejny rozdział, który nic a nic nie wnosi do fabuły. Okej, poczekam, zapewne w przyszłości nie będę nadążać za akcją, trójkątami i innymi badziewiami.
W sumie, nie mam się czego uczepić. Wszystko jest w porządku, zapisane w twoim stylu (muszę przyznać, że po tym jak dałaś mniej wspomnień z poprzednich rozdziałów czyta mi się dużo lepiej).
Przejdźmy do cukru, gdyż jak wiadomo, słodziki i inne substancje konserwujące są niezdrowe.
Teraz wszyscy oczerniają Cię na Demigodsach, ale jak wiesz, trzeba ich mieć daleko gdzieś. Sama już miałam spotkanie z tymi prymitywnymi istotami, które śmią twierdzić, że są gatunku ludzkiego [czyt. hejterami] i doskonale wiemy, jak nisko mogą upaść, kiedy przy nas całują nam buty, a kiedy się obrócimy plotkują jak nasze poczciwe, nie zawsze zbyt mądre babcie.
Nie lubię się powtarzać, ale chyba kiedyś wspomniałam, iż należę do osób, które podziwiają to, jak piszesz, ale nie twierdzą, że "nigdy Ci nie dorównają" i "są gorsze". Naprawdę, uważam, iż twoje opowiadania są całkiem niezłe, ale - mogą być jeszcze lepsze. Każdy z nas, jeżeli się tylko o to postara, a widzę z daleka, że w tobie drzemie coś więcej. Jak gdyby jakiś potwór w śnie głębokim, wyspa jakaś bogata, ale ludziom jeszcze nie znana.
Wybacz, że zaczynam dziwnie gadać, ale naczytałam się Sienkiewicza (nie, nie Mickiewicza xD) i zaczynam dziwnie pisać i w ogóle, coś podziało się ze mną dziwnego.
Nie pozostaje mi zatem nic, jak tylko:
Życzę weny do dalszego pisania,
... córka pewnego zjeba z lirą.
Ja zawsze jestem głodna. A literki to moja ulubiona przekąska :).
UsuńNic nie wnosi do fabuły? Jak to? A co z charakterkiem Sileny, która się zmienia? Nawiązując do tytułu opowiadanka, to oszukiwanie samej siebie. Nie ma zbyt wiele akcji (bo długość na to nie pozwoliła, a chciałam coś jednak wstawić), ale mamy ważne zmiany. Ale cały czas dążymy do punktu kulminacyjnego.
A jeżeli chodzi o "bycie gorszym", to cieszę się, że tak nie uważasz. Nie lubię, gdy ludzie narzekają i się pogrążają w rozpaczy, bo nie są takie a owakie. Wziąć się w garść i pokazać komuś na co się stać - to dopiero sztuka.
Pozdrawiam (:
Przepraszam, że ostatnio zaniedbałam twojego bloga. Nie mam czasu na nic, ani na czytanie, ani na pisanie.
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo ciekawy, ukazujesz Silene całkiem w innym świetle i to jest genialne. Drew, boże jak ja jej nie znoszę. Lacey lubię, była nawet W KrK Cień węża xD
Ogólnie jeszcze raz przepraszam i czekam na next.
A teraz chciałabym coś tutaj napisać, bo nie chciałam cię nachodzić na priv. nA DEMIGODSACH sytuacja była do dupy, ludzie się zachowali jak debile, ale co na takich poradzić, no nic. Ja do ciebie nic nie mam i jestem pełna podziwu za to co zrobiłaś, czyli, za to, że poprostu odeszłaś i pokazałaś, że nie będziesz rozpaczać. Mam nadzieje, że jest już dobrze :D
Pozdrawiam PaKi ( kiedys Paulla K)
sekret-ktory-niszczy.blogspot.com
Eh, dobrze wiem jak to jest. Niby mam ferie, a za odpisywanie na komentarze zabieram się dopiero cztery dni po fakcie, cóż. Dlatego nie przejmuj się, blogi spokojnie poczekają na swoją kolej :).
UsuńMam nadzieję, że to światełko się trochę zmienia, bo do tego cały czas dążę.
Demigodsy - było, minęło. Dziękuję za słowa wsparcia ^^ Właściwie to głównie dzięki tym słowom - od Ciebie i od innych - udało mi się dostrzec w tym pozytywy. DP pochłaniało mi dużo czasu, czyż nie? Teraz za to mam fajrant xD.
Buziaki (:
Najfajniesza fajność fajności- przy tym określeniu w wikipedi znajduje się twój roździał.^^
OdpowiedzUsuńHahaha, jestem na Wikipedii! To dopiero sukces :P
UsuńJak zawsze: rozdział świetny, choć krótki i niewiele wnoszący do fabuły - charakter Drew wszyscy i tak już znają XD
OdpowiedzUsuńPiszesz bardzo fajnie i lekko, Twoja twórczość jest strasznie wciągająca ;)
Nie będę pisać o Demigodsach, wszystko zostało "powiedziane" wyżej...
No to... życzę weny i z niecierpliwością czekam na następny rozdział! :*
Pozdrawiam,
Naomi Stark
P.S. zapraszam do siebie:
dramione-krok-po-kroku.blogspot.com
Co prawda, tematyka potterowska, ale może przypadnie Ci do gustu c:
Co wy się tak do tej Drew przyczepiliście? Patrzcie na zmiany w Silenie, taka mała podpowiedź. To ona ma się "oszukiwać" (:
UsuńDziękuję i również pozdrawiam.
A co do Dramione - chętnie poczytam, o ile to znowu nie jest "nienawidzę, nienawidzę", a potem "kocham, kocham". Chociaż w sumie czy nie na tym to polega? xD.
A ja mam wrażenie że Marysia tak zrobi ze to Drew się zmieni co mi osobiście się będzie podobać. A co do opowiadania jest mega i tak samo mega wkręcające. 😊
Usuńświetnie piszesz :)
OdpowiedzUsuńmożesz zajrzeć?:
http://izagada.blogspot.com/
zapraszam ;)
Piszesz świetnie, a dla mnie nawet idealnie! :)
OdpowiedzUsuńWpadłam na Twojego bloga przypadkiem i przyznam, że od razu mi się spodobał Twój styl pisania. Nie mam żadnych uwag, może jedynie wygląd mi się nie podoba, ale to już szczegół ;)
Fajnie, że u Ciebie nie ma tych strasznie rzucających sie w oczy błędów, nie ma też sytuacji gdzie porzucasz rozpoczęty wątek, albo coś bierze się z niczego.
Piszesz jasno, ciekawie i bardzo dobrze, z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :)
PS Wybacz, że z anonima, ale nie mam konta.
Jeju, dzięki. Moje ego rośnie :).
UsuńWygląd bloga jest bardzo ważny, a zarazem tak cudownie trudny do dopasowania, że... Cóż, wystarczająco, żebym nie mogła znaleźć niczego pasującego. Myślałam nad zamawianiem, ale sama szczerze mówiąc pomysłu nie mam. Czekam na coś w rodzaju oświecenia :P Tymczasem musisz się niestety męczyć z tym, ponieważ ten szablon jest najlepszy ze wszystkich dotychczasowych, co oznacza mniej więcej tyle, że zostaje.
Bardzo się staram, żeby opowiadanie zachowało ciągłość, a nie jakieś skakanie od sasa do lasa. Miło mi, że ktoś to zauważył (:
W takim razie ja się biorę za pisanie!
Nie ma sprawy, anonimy w sumie sprawiają najwięcej radości.
Pozdrawiam!
Haha, ma do tego prawo ;)
UsuńFakt... Trudno, poczekam aż przyjdzie to oświecenie, w końcu nie jest najgorzej ;)
Bardzo się z tego cieszę :) Większość blogów z opowiadaniami wygląda w ten sposób, niestety. Nagle ni z tego, ni z owego pojawia się jakiś wątek, w którym nie wiadomo, o co chodzi, a potem znika. To bezsensu.
A ja czekam na rozdział dziesiąty :)
Ewentualnie mogę się jakoś podpisywać, jeśli chcesz, bo mam zamiar regularnie komentować ;)
A jednak, odkopałam swoje stare konto! ;) W takim razie będę komentować z tego :)
UsuńChciałabym Ci tylko jeszcze coś zasugerować, mianowicie to, że mogłabyś, jak to się nazywa na bloggerze, "wstawić zawijanie tekstu". Chodzi o to, że wszystko od razu jest na głównej stronie, co moim zdaniem trochę utrudnia "poruszanie się" na blogu. Mogłabyś na starcie pokazywać tylko kawałek rozdziału, a dalej możnaby było czytać po kliknięciu w tytuł. Mam nadzieje, że mnie dobrze zrozumiałaś i wiesz, o co chodzi ;)
Wiesz, Merr..
OdpowiedzUsuńJa już tylko o jedno cię proszę.
Napisz w końcu o co chodzi z Clarisse, bo tworzę sobie w głowie jakieś chore scenariusze i się boję co ty tam masz zamiar napisać!
Haha, aż tak strasznie to nie będzie. W sumie to się dziwię, że mało kto się domyślił. W każdym razie liczę na to, że wszystko się rozwiąże w kolejnym rozdziale, bo akcja będzie się działa przy ognisku. Wtedy też...
UsuńA nie, przepraszam, więcej nie powiem, bo spoilery! xD.
Cierpliwości! :).
Idealnie to opisałaś Silena wdepnęła w gówno.
OdpowiedzUsuńWspółczuję jej, "Lajf is brutal end ful of zasadzkas end kopas w dupas" ale "są chwile dla których warto liw".
Przez chwilę miałam wrażenie, że da jej z liścia w twarz.
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. :*
Pozdrawiam!
To w sumie interesujące. Sama się zastanawiałam nad jakimś liściem, ale mam niestety ten denerwujący nawyk, że lubię załamywać swoich bohaterów, czasami aż to przesady. Ale kto wie, może w końcu tego plaskacza wykorzystam... W końcu całe powiedzonko "lajf is brutal..." to jedno z moich ulubionych :).
UsuńBuziaki!
Jestem. Wyrodną. Czytelniczką. Wiem i przepraszam. W ogóle jakimś cudem umknął mi poprzedni rozdział, za co już przepraszam podwójnie. Po prostu ostatni miesiąc w moim życiu to jakieś nie wiadomo co: oceny semestralne, babcia w szpitalu, drugi etap olimpiady z łaciny, potem wyjazd, z którego dopiero co wróciłam, a teraz w ogóle siedzę z gorączką i nie bardzo wiem, co tak właściwie piszę. Ale tak chciałam dać znać życie i powiedzieć, że jak najbardziej dalej czytam i jak najbardziej jestem zachwycona. Bo rozdział jest cudny. Może troszkę krótki, ale świetnie się czyta, a to najważniejsze :) Mater Dei, jak to się dzieje, że za każdym razem, gdy pojawia się Drew, mam wielką ochotę jej przywalić? Zwyczajnie należy do tego rodzaju osób, których nie znoszę, nie trafię i w ogóle nie coś tam. Jak potem zrobisz coś, że będzie mi jej żal i don't cry, I will hug you, to chyba eksploduję od nadmiaru emocji. W każdym razie... Oj, nie. Nie podoba mi się ten plan Sileny. Znaczy samo utarcie nosa Drew pochwalam, ale raczej nie w taki sposób. PPU, kurczę... (znaczy sam Twój pomysł świetny, po prostu... no, rozumiesz ;P). Chociaż doskonale rozumiem też Silenę i to, co nią kieruje - za to kolejna brawka dla Ciebie. Ale na tym całym ognisku coś zwyczajnie musi pójść źle. Czuję to w kościach. I obstawiam, że w jakiś sposób to się powiąże z Backendorfem. I wciąż mnie intryguje, co to za eksperyment Clarisse... Czyżby to zadanie Annabeth miało z tym coś wspólnego? Tia, domysły gorączkującej Lakii, spoko. No nic, kończę, zanim przejdę do bardziej nieprawdopodobnych teorii.
OdpowiedzUsuńJeszcze raz przepraszam za takie opóźnienie, kochana. I życzę masy weny!
Pozdrawiam,
Lakia
Nie. Jesteś. Wyrodną. Czytelniczką. I nigdy tak nie myśl. Jeżeli nawet Cię nie ma pod rozdziałami, to i tak wiem, że na pewno masz na to bardzo dobre wytłumaczenie - a z tymi powodami, które wymieniłaś, ja bym się na blogosferze przez co najmniej dwa miesiące nie pokazywała :). Więc się nie martw. Nie przejmuj. W ogóle.
UsuńChciałabym jakoś ładnie odpowiedzieć na to wszystko, ale się boję, że nieopatrznie dam wskazówkę co do tego, jak się dalej potoczą jej losy. Więc... Ups, zero dyskusji :).
Również pozdrawiam i życzę pozytywnych wyników olimpiady!
Wielkie dzięki za wyrozumiałość :) Hm, tak, właśnie, nic u siebie nie publikowałam od miesiąca, chyba najwyższa pora wziąć się za coś... Pojawiam się i znikam normalnie ;)
UsuńJeśli chodzi o wskazówki, to przy mnie nie musisz się o nie martwić. Generalnie jestem tak niekumata, że i tak nic bym nie zrozumiała, nawet gdyby to było oczywiste. Jestem ślepa na oczywistości. Brawo ja po prostu...
Co do olimpiady, to w swoim okręgu byłam jedenasta, z czego w sumie się cieszę, bo nawet na to się nie nastawiałam. Jak w części ustnej trafiłem na pytanie o Germanów, to myślałam, że już po mnie, bo nic o nich nie wiem, jedno wielkie zero. A tymczasem straciłam tylko jeden punkt :) Aczkolwiek do centralnego przechodzi tylko czterdziestka z całej Polski, więc specjalnie się nie nastawiam. I tak było fajnie i jestem z siebie dumna :) Jakby co, mam jeszcze przyszły rok!
Pfff... Dla naszego dobra?! Ja tak nie uważam!
OdpowiedzUsuńOh gods, Silena! Weź się w garść, kobieto! Tak, tak, wszyscy wiemy, że Drew to podła suka, ale miej ją w dupie. Pomaga. Wiem z doświadczenia.
Jestem psychiczna. Mówię do postaci, która nawet nie istnieje, więc może troszkę zmieniona wersja:
Merr, proszę. Ogarnij tą Silenę, bo nie wytrzymam. Drew to żmija - wie o tym każdy, no ale przecież ty masz moc, na to, aby Sil mogła ją ignorować.
Pięknie - lepiej.
Zniszczenia w sumie nie były takie złe, więc nie rozumiem toku rozumowania Clar... Ona w ogóle myśli? Nevermind. Już się domyślam po co jej to xD
A teraz lecę :d
Pozdrawiam,
Abs c:
Ja? A co ja mam zrobić? Głupiutka Silena wyrwała się już spod mojej mocy. Żyje własnym życiem i podejmuje jakieś dziwne decyzje, których wcale a wcale nie pochwalam. ://
UsuńTo chociaż przekaż jej moją wiadomość :)
UsuńPostaram się, ale niczego nie obiecuję :P
OdpowiedzUsuńMerr świetnie piszesz więc... DODAJ NASTĘPNE OPOWIADANIE JUŻ, TERAZ, NATENTYCHMIAST!!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Nat;)
Ps. Kopie w tyłek Apolla żeby dał Ci dużo weny
Chciałabym Cię zaprosić na Katalog Fanfiction (katalogff.blogspot.com)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,Megan.
Wow. Drew nest bardziej inteligentna niz myslalam. A na pewno jeszcze bardziej żmijowata,niz sądziłam. W,asciwie o wiele bardziej przypomina córkę Afrodyty niz Selena. Mysle,ze uwierzyla siostrze ze ta nie interesuje sie jej chłopakiem w ten sposob. Ale to jeszcze gorzej o niej świadczy,bo nalrawde brzydko ja potraktowała.aczkolwiek coz, ja tez sobie nie wyobrażam,jak Selena miałaby przejść te próbę, to nie jest w jej stylu i jest to z mojej strony komplement... Serio, ta proba jest beznadziejna... Ale akurat styl ubrania sie na imprezę moze przynieść jakies skutki... moze takie, ze Drewfaktycznie mogłaby byc juz nie,długo o cos,a. Raczej o kogos zazdrosna...choc tl chyba byłoby za szybko na moj gust. Troche mnie zdziwiło,ze oba chyba nie Zauważyła,ze jej kosmetyczka nie była taka jak wczesniej btw. Zaparszam na zapiski-condawiramurs
OdpowiedzUsuńPewnie teraz będę kolejna osobą, która napiszę, że świetnie piszesz bo naprawdę tak jest. Bardzo się staram nie być taka jak wszyscy, ale to takie trudne, więc zamiast napisać, że piszesz świetnie, to napiszę, że piszesz superhipermegastycznie, zgoda?
OdpowiedzUsuńWięc to jest superhipermegastyczne i tak samo piszesz :). Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału i proszę napisz go szybko bo sfiksuje. A tak po za tym raczej nie zdradzisz co Annabeth kazała zrobić Clarisse? Bo moje domysły są różne, ale ja mam mało rozbudowaną wyobraźnie, więc myślę, że Annabeth kazała jej się przebrać za nieziemską piękność, ale nie wiem czy dobrze myślę, co mnie trochę dołuje. Dobra koniec, bo się za bardzo rozpisałam. Z pozdrowieniami córka Posejdona (i nie nie przez Percy'ego)
PS: Napisz szybko kolejny rozdział proszę :D
Witaj imienniczko :-)
OdpowiedzUsuńNa początek napiszę coś, co w sumie cię nie zdziwi - łał, super! Piszesz świetnie, lekko, ciekawie. Mało który fanfic potrafi mnie zainteresować ;) Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Zawsze kiedy jakiś się kończy, czuję takie "ach, ja chcę więcej ;-; już-teraz-natychmiast!".
Ale najnajnajbardziej podziwiam cię za to, że umiesz kontynuować dany temat. Ja kiedy coś zacznę, mam wieeeeelkie plany, znam już koniec, przygody... piszę 1, 2 rozdziały - i koniec. Nie chce mi się. Oklaski za to, że trwasz przy jednym :D
Strasznie żałuję, że nie mam (i pewnie nie będę mieć :/) okazji przeczytać Twojego Percabeth - ubóstwiam ten paring, myślę, że z Twoim stylen stanowiłby genialne połączenie :3 Ale trudno, jakoś to przeżyję ;)
A więc, życzę duuuużo inspiracji i żebyś pisała jeszcze i jeszcze lepiej :-)
Rill. ~
39 yrs old Research Assistant II Inez Monroe, hailing from Quesnel enjoys watching movies like Divine Horsemen: The Living Gods of Haiti and Baton twirling. Took a trip to Flemish Béguinages and drives a Maserati 450S Prototype. Informacje dodatkowe
OdpowiedzUsuńadwokat rodzinny rzeszow
OdpowiedzUsuń